U zdrowego człowieka drogi moczowe są jałowe – nie ma w nich żadnych drobnoustrojów. Jeśli się pojawiają i zaczynają namnażać, to ryzykujemy rozwinięcie się stanu zapalnego. Patogenem, który szkodzi nam najczęściej, jest bakteria Escherichia Coli.
Escherichia Coli – pałeczka okrężnicy, bakteria kałowa – to całkiem pożyteczna mieszkanka naszych jelit, która towarzyszy nam od urodzenia. Kłopot pojawia się wtedy, gdy przedostaje się tam, gdzie nie powinna – np. wraz z pożywieniem trafia do naszego układu pokarmowego, gdzie może wywołać zatrucie (w tym – nierzadko – słynną „zemstę faraona”). Lub gdy dostanie się do układu moczowego – bo wtedy możemy spodziewać się nieprzyjemności związanych z zakażeniem układu moczowego.
Skąd się bierze Escherichia Coli.
Bakteria Escherichia Coli naturalnie zamieszkuje w jelicie grubym, gdzie spełnia pożyteczną rolę – uczestniczy w rozkładzie pokarmu, a także przyczynia się do produkcji witamin z grupy B i K. Sporo jej znajduje się też w okolicach odbytu, gdzie również jest niegroźna. Kłopot zaczyna się wtedy, gdy dostaje się do cewki moczowej. W przypadku gdy odbyt i cewkę dzieli tylko kilka centymetrów (a tak jest w przypadku żeńskich miejsc intymnych) łatwo może pojawiać się tam, gdzie nie powinna. W transferze pomaga jej wilgoć bielizny, siadanie na mokrych miejscach, zwłaszcza publicznie użytkowanych (np. na leżakach basenowych czy na deskach sedesowych), także mycie się i wycieranie od tyłu do przodu podczas korzystania z toalety. Najczęściej do przeniesienia bakterii Escherichia Coli dochodzi zaś podczas aktywności seksualnej.
Kiedy Escherichia Coli zaczyna szkodzić?
Samo znalezienie się w okolicy cewki moczowej jeszcze nie czyni z Escherichia Coli złoczyńcy. Groźna się staje wtedy, gdy zaczyna się namnażać. Dzieje się tak, gdy ma sprzyjające warunki – gdy w miejscach intymnych jest mokro, ciemno i ciepło, najlepiej też słodko – to dlatego na zakażenie układu moczowego tak często skarżą się osoby chore na cukrzycę (uwaga: sporo z nas ma ją niezdiagnozowaną). Ofiarami zakażeń intymnych są też kobiety jedzące dużo cukru, słodyczy, ale też słodkich owoców, takich jak nowe odmiany mandarynek czy winogron. Oczywiście namnażanie się bakterii może zostać wstrzymane, od tego mamy układ immunologiczny. Jeśli działa sprawnie – jesteśmy wypoczęci, wyspani, dobrze odżywieni – to zwykle da radę wygasić stan zapalny. Jeśli jednak odporność nam spadła, to możemy spodziewać się choroby. Czynnikiem obniżającym poziom odporności może być też wychłodzenie, zmęczenie, długotrwały brak witamin i minerałów w diecie. Najczęstszym i najsilniejszym jest jednak stres.
Co złego robi Escherichia Coli?
Gdy Escherichia Coli dostanie się do dróg moczowych, przyczepia się do śluzówek moczowodów czy pęcherza i wywołuje miejscowe zapalenie. Dla nas sygnałem, że coś złego się dzieje, jest właśnie odczucie pieczenia, swędzenia, czasem ból w dole brzucha czy pleców. Objawy te nasilają się wraz z rozwojem infekcji, czyli namnażania się drobnoustrojów. Mądry ludzki organizm próbuje sobie radzić z bakteriami i je wypycha – to dlatego czujemy silne parcie na mocz i potrzebę korzystania z toalety nawet co chwilę. Gdy mamy już takie objawy trudno liczyć na samoistne wygaszenie się infekcji. Już w tym momencie musimy wdrożyć leczenie, które pomoże organizmowi poradzić sobie z drobnoustrojami.
Jak się pozbyć Escherichia Coli?
Na szczęście bakterie Escherichia Coli nie są trudne do usunięcia z dróg moczowych. Udaje się to nawet bez użycia leków przeciwbakteryjnych czy antybiotyków/chemioterapeutyków, które choć skuteczne, są coraz bardziej niebezpieczne. Preparaty te bardzo często są przyjmowane niepotrzebnie, w złych dawkach, o niewłaściwych porach, bez przestrzegania prawidłowego czasu trwania terapii, a to prowadzi do wytworzenia lekooporności, czyli powstania takich bakterii, które przy następnej infekcji nie zareagują już na żaden lek. Istnieją również preparaty które nie zabijają bakterii, a sprawnie je usuwają, nie pozwalając im się przyczepiać do ścianek dróg moczowych i na nich namnażać. Szkodliwe patogeny są wypłukiwane z organizmu wraz z moczem. Takie właściwości ma np. D-mannoza. Dzięki temu, że jest składnikiem naturalnym jest bezpieczna w stosowaniu i nie wywołuje interakcji z innymi lekami.
Co robić, żeby Escherichia Coli nie wróciła?
Przy nawracających zapaleniach układu moczowego warto myśleć o dodatkowych sposobach terapii. Dobrym pomysłem jest stosowanie takich preparatów jak wspomniana D-mannoza, bo nie tylko oczyszcza drogi moczowe z bakterii, ale też znacząco zmniejsza ryzyko ponownego ich przylgnięcia do ścianek pęcherza. Po 6 miesiącach stosowania Femannose® N w nawracających infekcjach aż 80 proc. pacjentek było wolnych od objawów. Zaleca się też przyjmowanie większych ilości płynów i dbanie o higienę miejsc intymnych: niewychładzanie ich, niewysuszanie stosowaniem kosmetyków perfumowanych i zawierających konserwanty, mycie się od przodu do tyłu, także po każdym stosunku seksualnym. Warto też przed nim wypijać szklankę wody, żeby pobudzić diurezę. Ważnym a wciąż niedocenionym elementem profilaktyki są też wszelkie praktyki relaksujące i niwelujące stres, który w istotnym stopniu osłabia pracę naszego układu odpornościowego. Od tego jaką mamy odporności zależy czy będziemy łapać infekcje, i to każdego rodzaju.
1 Badanie konsumenckie YouGov study – satysfakcji pacjentek, CH & DE 2019, badanie dostępne na życzenie.
Bibliografia:
Foxman B. Nature Reviews Urology, 7, 653–660 (2010)
Rekomendacje diagnostyki, terapii i profilaktyki zakażeń układu moczowego u dorosłych, Narodowy Instytut Leków, Warszawa 2015
P. B. Heczko, M. Wróblewska, A. Pietrzyk, Mikrobiologia lekarska